Nie narzekam mój Jezu na to, co niesie mi życie…
Dziękuję Ci za wszystko, sercem szepcząc skrycie.
W modlitwie szukam umocnienia, opłakuję mą słabość, upadki i grzechy…
W niej odnajduję Ciebie i doświadczam pociechy!
Wołam do Ciebie – mój Panie – z otchłani ciemności, zmęczenia…,
Przytul mnie do swego Serca, niech poczuję powiew miłości i dar ukojenia.
Tobie ofiaruję moje życie, które tak szybko przemija –
pomóż mi iść Twoimi śladami, niech złość ludzka
nie rani serca mego i nadziei w nim nie zabija!
Powiedz mi więc jak mam Cię odnaleźć, którą iść drogą?
Wiesz, że chcę trwać przy Tobie i nieustannie nasłuchuję głosu Twego,
bo wierzę, że Słowa Twe mi pomogą!
Oświecą drogę moją latarnią nadziei, bym za Tobą szedł w młodości i gdy będę stary…
Niech nigdy nie zabraknie mi – Panie – miłości i wiary!
Z modlitwą każdego dnia witam poranne zorze,
w niej ćwiczę się w radości i pokorze…
Modlitwa nieustannie dodaje mi mocy,
Ona jest dla mnie drogowskazem w dzień i światłem mym w nocy…
W modlitwie odnajdziesz pokój, w niej Bóg do serca Twego zapuka!
W niej ogrzejesz zziębnięte serce, dla duszy Twej to otucha
Nie trać więc czasu, bo on przyjacielem człowieka –
trwaj nieustannie przy Bogu, niech On Twe serce urzeka…
o. Sergiusz Ślęzak