Lata przybywają jak wskazówki zegara czas wymierzają.
Włosy na Twej głowie barwy i kolorów nabierają, dostojności przeto Ci przydają.
Twarz Twa powagi nabiera, młodości wspomnienie odbiera.
Patrzysz w lustro i wzdychasz z żalem: Gdzie się podziało młodości me bóstwo?
Każda pora roku odzwierciedla barwy życia i czasu uskoku.
Spójrz na siebie z góry, spójrz na siebie z boku, a dostrzeżesz jesieni życia uroku.
Życie jest wspaniałe na wiosnę, w jesieni i lecie,
czy jesteś dzieckiem, czy też w wieku kwiecie.
Gdy młodość i uroda była jak piękna Pani Młoda.
Lata były skarbem, dojrzałości tęsknoty głosem,
a teraz, a teraz już wspomnieniem – dojrzałym owocem!
Masz lat pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt i wciąż jesteś młoda!
Bo w wieku dojrzałym zmienia się nie tylko uroda, ale też w spojrzeniu na życie moda.
Bo zawsze są od nas starsi, a my ciągle tacy młodzi!
Muszę Wam powiedzieć, że nam niejako przemijanie nie szkodzi.
Gdy lat w kalendarzu życia przybywa, poprzeczkę wieku czas w górę unosi.
I o dziwo – starsi stają się niejako młodsi.
Bo przecież mają dopiero dziesiąt…lat,
a do setki, to przecież czasu cały szmat.
Choć doświadczasz jesieni życia, oznaków starości,
bolą Cię nogi, stawy i kości.
Coś doskwiera Ci w lewym lub prawym boku,
bo w jesień życia wkraczasz, zbliżając się co roku.
A noc już częściej czuwaniem się staje,
bo jesień życia znać o sobie daje.
Siedzisz w bujanym fotelu, snujesz nad życiem refleksje.
Pytasz – człowieku – sam siebie: Czy dobrze odrobiłem zadane mi lekcje?
o. Sergiusz Ślęzak