Gdy przyszła już letnia pora, dzień nam się wspaniałe wydłużył.
I kogut w kurniku bardzo się burzył,
że musi tak wcześnie wstawać, by ludzi obudzić z rana.
Choć tak pięknie jest z rana, to jednak w moim sercu
nie może się zagoić zadawniona rana!
Ptaszki wesoło śpiewają, bo z Bogiem dzień zaczynają.
I nas – moi drodzy, do modlitwy zachęcają.
W lecie jest pięknie na świecie! Łany zbóż wiatr swym podmuchem kołysze,
a w sadzie już dojrzewają dorodne jabłonie i grusze.
Dziś z moim Tatą, byłem na łące,
gdzie pod kopką siana spały dwa zające.
Gdy nas z dala zobaczyły, w ucieczkę skoczyły do lasu.
Pędziły jak szalone, robiąc wokół siebie wiele szumu i hałasu!
O co za zapach letnich kwiatów i ziół, o co za woń wspaniała,
gdzieś w moje nozdrza się wplątała…!
Letni wiaterek ją roznieca jak zapach perfum, co podnieca.
Spójrz – cała przyroda: lasy i łąki jawią w kolorowej szacie,
każde z nich jak tylko może, uroki swe poleca…
W lecie słońce mocno praży w miejskie kamienice,
uciekają z miasta ludzie nad wodę, na plażę,
by nieco odpocząć po codziennym gwarze.
Piękne są letnie wieczory pod gwieździstym niebem.
Ludzie nocą spacerują, długo dyskutują,
ale i są tacy, co ciągle balują.
o. Sergiusz Ślęzak