Misterium kapłaństwa…!

Drukuj
W wigilię Święta Miłosierdzia Twego – Jezu Najwyższy Kapłanie,

spłynęła na mnie łaska z Nieba…

Pojąć Jej nie potrafię – pomocy Twej mi potrzeba!

Noszę w pamięci te niezwykłe chwile…

Rozważam je ze wzruszeniem w sercu mym i wspominam mile…

 

Jak Ci się Bożę odpłacę za wszystko czym mnie obdarzyłeś?

Podniosę więc z wdzięcznością kielich z Krwią Twojego Syna

i wezwę imienia Mego Zbawcy i Pana,

dziękując Mu za Jego dobroć i miłość,

bo Jego nieogarniona łaska jest mi na wieki dana…

 

Kapłaństwo, to wieki dar i przeogromna tajemnica,

która mnie – niegodnego człowieka, do pokory pobudza!

A Jezus, a Jezus blaskiem miłosierdzia Swego mnie zachwyca…

Gdy o tym rozmyślam, we łzach wzruszenia się rozpływam –

ogarnia mnie wielkie zdumienie i drży we mnie ma dusza…

Niegodnym jestem – o Panie – to wielkie wyróżnienie –

przed kapłaństwem schylam głowę i padam na kolana…

Z zachwytem dziś wołam: co za łaska jest mi dana!

 

Ale Ty Jezu, znasz mnie lepiej niż ja sam siebie –

dałeś mi moc grzechów odpuszczania…,

bym lud Twój, o Panie, wiódł do zbawienia!

I chleb pozwoliłeś mi przemieniać w Twoje ciało,

bym każdego dnia łask Twoich zyskiwał niemało.

 

Dziękując Bogu za dar powołania, za dwadzieścia pięć

lat posługi kapłańskiej, wołam za poetą: ”Własnego kapłaństwa się boję,

własnego kapłaństwa się lękam,

przed kapłaństwem w proch padam i przed kapłaństwem klękam…”

Choć nie pojmuję w pełni powołania tajemnicy, to wierzę,

że Chrystus obdarzył mnie hojnie i posłał do ludzi…

I odtąd moje serce wśród wiernych chorych na duchu i ciele nieustannie się trudzi…

 

 

o. Sergiusz Ślęzak

Ten wpis został wyświetlony 648 razy