Nieznośna, ale oczy me czaruje…!

Drukuj

Zima ciągle atakuje, choć jest nieznośna –

to jednak swym urokiem oczy me czaruje…!

Gdzie nie spojrzysz, wszędzie pięknie, śnieżnie, biało –

ośnieżonym górom, lasom uroku to przydało…

 

Puchem niczym pierzyną otula ziemię z troską –

by owoce ziemi mogły się ukazać już wczesną wiosną.

Śniegiem zagony i polne miedze zasypała –

mrozem jak pędzlem artysty cudnie szyby wymalowała…

 

W blasku gwiazd błyszczy się śnieg o ciepło zazdrosny,

z tęsknotą już myślę o życiodajnych dniach wiosny…

A gdy ranek się zbudzi, brnę przez zaspy w mroźnych przestrzeniach –

ogrzewając swe ręce i serce w nikłych, zimowych promieniach!

 

Spójrz, płatki śniegu bujają w powietrzu jak dmuchawce w jesieni…

Tańcząc w słońcu, powiewem wiatru niesione,

gdy na nie patrzę, aż w oczach mi się mieni!

Nagie drzewa wdziały na siebie szatę puchową –

z tajemniczej szafy wyciągnęły kreację zimową!

 

Trzęsie się jak osika z zimna jarzębina…

Ona to, otulona pajęczyną w jesieni zasnęła –

a teraz biednej od mrozu nieco zrzedła mina!

Ziemia puchem otulona, wiatr ją smaga i śpiewem swym nęci,

a ja z dala dostrzegłem nadziei światełko,

wierzę, że nie zagubię się w tej życiowej zamieci…!

o. Sergiusz Ślęzak

Ten wpis został wyświetlony 1,933 razy