Na balkonie mego rodzinnego domu kwiaty już powoli usychają …
Spójrz – barwy żywych niegdyś kolorów z ich oblicza znikają.
I choć promyki letniego słońca ich szarość obnażają bezlitośnie,
to mimo wszystko jest na świecie nadal pięknie i radośnie…
Liście dębu jeszcze w pełni krasy i uroku, a za małą rzeczką porosty i trawy mają jeszcze nieco zieleni.
W letnim słoneczku przyroda kolorami się mieni, a za jej plecami kroczy już tęsknota jesieni.
Pola już z wolna na wsi pustoszeją, znikają z nich owoce ziemi i dorodne słoneczniki.
A w nocy po polach i sadach harcują jelenie i dziki!
Znikła już kukurydza, co w słońcu się wygrzewała,
będzie ją w zimie krówka ze smakiem zajadała.
Te ostatnie dni lata słonecznie nas pozdrawiają!
Nasze serca na przyjęcie jesieni z łagodnością usposabiają.
o. Sergiusz Ślęzak