Zawiało dziś w nocy wiatrem od północy
i przyszła do nas zima w środku nocy…
Skoro tylko świt nastał, wyskoczył z nocnej pościeli mroźny, zimowy poranek –
nie tracąc czasu, wolno rozsiewa płatki śniegowe…
Otwórz już oczy – Ukochana – i spójrz wokół, zniknęła szarość,
a wszystko ogarnięte promieniami słońca, lśni jak nowe!
Śnieg milczącą zaciągnął kotarę, puchem niczym pierzyną otulił zmarznięte drzewa.
Z oddali słychać kraczące wrony, a na starym dębie ziewa, drzemiąca sowa…
Przyszła już zima, długo wyczekiwana – śniegiem chaty i drogi obficie zasypała!
Spójrz – na te kwiaty, zimowa artystka pędzlem zanurzonym w mrozie je wymalowała.
Widzisz – moja Ukochana – jak lecą z nieba gwiazdki śniegu…
Nawet zając ich pięknem oczarowany, zatrzymał się w biegu…
W blasku porannego słońca płatki śniegu w oczach Twych się mienią –
a może, przyjdą tej zimy chwile szczęścia i życie Ci odmienią…
Z odległej krainy przybyła do nas niczym Czarodziejka –
Zima, która potrafi zmienić wodę w lód – czyż to nie jest wielki cud?
Widzisz, jak za dotknięciem niczym różdżki, sypie z nieba śnieżny puch…
Oczarowany jej gracją i pięknem – zamarłem w milczeniu, zabrakło mi doprawdy słów…
o. Sergiusz Ślęzak