Zmarznięta, pochylona staruszka…!

Drukuj

Na skraju drogi stojąca, zmarznięta, pochylona wierzba staruszka –

przygląda się przez lata światu w zadumie…

Przeżyła już wiele chwil w mrozie, ulewie i skwarze –

chce swe doświadczenie i mądrość przekazać nam w darze.

Spójrz – moja Droga – płatki śniegu tańczą na promykach słońca, cieszą się chwilą… –

mam nadzieję, że Twe serce rozweselą i życie Ci umilą…

 

Bo, gdy przyjdzie wiosna, przepadną w nicości, pochłonięte przez otchłań ziemi… –

karmiąc łany zieleni, co serce raduje i to, co szare do życia przywróci, na nowo odmieni.

Ale póki co, zima trzyma ostro – mróz skrzypi pod butami,

a śnieg sypie dniami i nocami, zacierając nasze ślady za nami…

 

Mroźny wiatr puchem śnieżnym wszystko otula i zawiewa…

– chylą się w pokornej postawie, smagane jego podmuchem przydrożne drzewa.

Wpadł do naszego domu, świst słychać w kominie i harce na strychu…

A ja jego szumem owładnięty, nawet własnych myśli nie mogę usłyszeć,

choć dumając nad swym losem, siedzę w swym fotelu po cichu.

o. Sergiusz Ślęzak

Ten wpis został wyświetlony 2,200 razy