Naucz mnie Panie, patrzeć oczami Twymi na życie.
Pomóż mi, bym przyjmował cierpienia i bóle należycie!
Gdy doświadczasz mnie Jezu trudem czy chorobą,
to wiem, że to cierpienie serce me odmienia i łączy mnie z Tobą.
Bo w chwilach życiowych prób,
towarzyszy nam zawsze Bóg!
On dla nas człowiekiem się stał
i za Ciebie z miłości życie swe dał.
Jesteś blisko mnie w moim osamotnieniu,
rozumiesz najlepiej w ludzkim niezrozumieniu.
Czekasz, aż moje serce zacznie bić dla Ciebie,
a ja tęsknię i chcę odejść, by spotkać Cię w niebie!
Tak bardzo ranią mnie ostre słowa,
a na Twojej skroni korona cierniowa!
Obrałeś Jezu ciężki rodzaj śmierci, żeby ująć mnie swoją miłością.
A ja w swej małości – nie potrafię w ciszy cierpieć – unoszę się złością!
Chciałbym trwać przy Tobie, ale z tym z Taboru –
a gdy mi coś doskwiera, robię dużo rumoru!
Otwieram się dziś przed Tobą – wejdź w zakamarki mej duszy,
niech ból i cierpienie serce me uwrażliwi i poruszy.
W Twoim wielkim bólu maleją moje cierpienia,
me serce już się nie buntuje, bo miłość Twa je zmienia!
Mój udział w cierpieniu jest najprostszą do Ciebie drogą,
a Ty, stawiasz na niej ludzi – którzy podnieść mi się pomogą.
o. Sergiusz Ślęzak