Idzie już Jesień, ta złocista Pani,
w sukience z pereł i drogich korali.
Swym złotym pędzlem barwi lasy, gaje,
każdemu drzewu kolorów przydaje.
Ach, piękna jest nasza złota, polska jesień,
pełna kolorów i z krztyną wigoru!
Choć jesienna pora, słońce świeci jarko,
nad małym strumyczkiem wciąż hucznie i gwarko!
Jest tam też gromadka rozbawionych dzieci,
co się pluska w wodzie przy pięknej pogodzie.
Zapraszam Cię – pójdziemy jutro razem na grzyby,
będziemy zajadać słodziutkie maliny, jeżyny.
W jesienny wieczór już późną porą, spoglądam z okna na
gwaździste niebo i myśli mi gdzieś hen uciekają…
Do mego Stwórcy, chyżo już powracają.
Jesienną porą pod starą oborą,
poczciwy Starzec siedzi z siwą brodą.
Wtem skinął na mnie dłonią i woła: Chodź chłopcze!
Pogwarzymy nieco o życiu, radości i trosce.
Mówi do mnie ów stary Mędrzec: Słuchaj, mój drogi!
Ja już niedługo, przekroczę te Boże progi.
Trzeba już się zbierać, rzecze do mnie Starzec.
Jesień życia przyszła, zaprasza do domu.
A w domu, Kto na Pana czeka?
A no, nie wiesz chłopcze – kochający Ojciec czeka!
I tak się kończy wędrówka poczciwego Człowieka!
o. Sergiusz Ślęzak